wtorek, 4 lutego 2014

7.

Dziś chciałabym Wam pokazać kosmetyki, których używam do pielęgnacji twarzy. Chciałabym też opisać pokrótce, jak dbam o swoją cerę. W kolejnych notkach zamierzam zaprezentować jak dbam o włosy, ciało, paznokcie oraz czego używam do codziennego makijażu:).

Moja cera: mieszana -tłusta w strefie 'T', normalna na policzkach, ze skłonnościami do wyprysków. Na nosie, brodzie i punktowo na czole pojawiają się zaskórniki. Kilka blizn po wypryskach (temu jak z nimi walczę poświęcę wkrótce cały post). Policzki czyste, gładkie, bez niespodzianek. Karnacja średnia. 



Pewnie dziwi Was obecność żelu intymnego wśród kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Faktycznie, używam żelu do demakijażu. Jak dla mnie spisuje się świetnie i dotąd nie byłam bardziej zadowolona z żadnego innego żelu z typowym przeznaczeniem do demakijażu. Ten widoczny na zdjęciu pochodzi z Biedronki i kosztuje około 3zł. 

O Effaclarze i płynie micelarnym Ziaji dziś nic jeszcze Wam nie powiem, ponieważ dopiero zaczynam przygodę z tymi dwoma kosmetykami.

Dzień:
Na początek dnia zawsze myję buzię żelem z Tołpy. Żel pochodzi z serii Dermo Face Sebio. Ma bardzo przyjemny zapach, wygodne w użyciu opakowanie. Co do skutkowania, dał mi to, na czym zależało mi najbardziej. Co prawda nie 'wytępił' zaskórników, ale dzięki niemu skóra dłużej pozostaje matowa.
Cena za opakowanie 150ml to około 25zł. Według mnie warto. Opinie innych użytkowniczek pod tym linkiem.

Po zastosowaniu żelu przecieram twarz tonikiem z Tołpy (z tej samej serii, co żel). Nie mogę do końca powiedzieć, który z kosmetyków bardziej przyczynił się do utrzymywania się dłuższego matu na mojej cerze. Zauważyłam jednak, że po toniku skóra czasami punktowo mnie piecze. Mimo, że producent zaleca tę serię wrażliwcom, przy wyborze zastanowiłabym się dwa razy mając ten rodzaj cery. Cena za 150ml to ok. 26zł. Tutaj zapraszam po więcej opinii.

Po kilku minutach na cerę nakładam krem matująco-normalizujący firmy Ava. Ma miły zapach, jest łatwy w użyciu, ładnie utrzymuje się pod makijażem. Jest dobry, ale bez głębszych westchnień. Używam go, bo jak do tej pory nie trafiłam na nic, co poruszyłoby mną bardziej. Jedno, co jest pewne -mimo obietnic producenta, nie zapewnia zmatowienia. Cena w granicach 14zł. Więcej tutaj.

Noc:
Jak już wcześniej wspomniałam, w zwymaniu makijażu pomaga mi żel intymny. Zmywam nim głównie oczy, bo nie podrażnia i ładnie pozbywa się tuszu czy eyelinera. Trzeba być jednak ostrożnym, bo nie każdemu ta metoda służy i nie każdy żel intymny nadaje się do zmywania makijażu. O tej metodzie możecie poczytać więcej w Internecie. 

Następnie całą buzię, omijając okolice oczu, przemywam tołpowym żelem. Na koniec aplikuję tonik z Tołpy i krem na noc z tej samej serii. Producent zaleca wmasowywanie kremu do całkowitego wchłonięcia i tak też zawsze postępuję. Krem ma przyjemną konsystencję i śliczny zapach. Są to te same składniki co w żelu czy toniku, jednak mocniej wyczuwalne. Krem doskonale radzi sobie z niespodziankami, podczas nocy ładnie je 'wysusza'. Myślę, że miał też wpływ na zmatowienie mojej cery i ograniczenie powstawania zaskórników i wyprysków. Z czystym sercem polecam, a sama na pewno będę do niego wracać. Tu możecie znaleźć więcej opinii na temat kremu. Jego cena to około 27zł. 



Na 'większe' niespodzianki aplikuję krem-maść Acnefan. Kupiłam go w aptece za około 8zł. Ja używam go punktowo, myślę, że stosowany na całą twarz nadmiernie by ją wysuszał. Krem niewątpliwie wspomaga proces gojenia, jednak nie daje spektakularnych efektów. Nie zapobiega, a leczy to, co już powstało. Punktowo na wypryski polecam, zapobiegawczo na pewno nie. Największym minusem kosmetyku jest zapach -dość ostry, chemiczny.

Usta:
Jeśli chodzi o pielęgnację ust, nie ma w niej nic skomplikowanego i odkrywczego:) podczas dnia stosuję pomadkę Isana (ostatnio w Rossmannie była na nią promocja i można ją było dorwać za ok. 3zł). Ładnie nawilża usta, pomaga im się regenerować. Tani, a skuteczny produkt. 
Na noc aplikuję na usta maść witaminową Retimax. Czasem nakładam ją też wokół oczu, na stopy czy dłonie. Nie jestem przekonana do nakładania maści na całą twarz, gdyż jest wyjątkowo tłusta.

Jak Wy dbacie o swoją cerę? Macie swoje ulubione kosmetyki bądź 'triki', którymi chciałybyście się podzielić? :)

poniedziałek, 3 lutego 2014

6.

Zachęcona dobrodziejstwami, jakich nasłuchałam się o masce do włosów Gloria, w końcu postanowiłam jej spróbować. Chciałam to zrobić już dawno temu, jednak z dostępnością maski w sklepach stacjonarnych jest duży problem, a ja nie chciałam kupować jednej maski przez Internet -zważywszy na jej koszt, przesyłka wyniosłaby więcej niż sama maska. Przeglądając wczoraj bloga znanej Wam pewnie włosomaniaczki Anwen, wpadłam na trop, gdzie mogę dostać tę maskę. Wyruszyłam więc dziś do Auchan i tam nabyłam swoje opakowanie. Ponieważ na innym blogu przeczytałam także o dobrotliwym działaniu eliksiru z Joanny, postanowiłam skusić się również na niego.

Zaczynając od maski, jej koszt to około 5,50zł. Opakowanie poręczne, pozwalające wykorzystać kosmetyk do końca. Zapach? Jak dla mnie przypomina zwykły krem. Konsystencja odpowiednia -ani nie przesadnie gęsta ani też lejąca. Myślę, że maska swobodnie będzie utrzymywała się na włosach, bez zlewania się z nich. Składu kosmetyków, a raczej czego w nich unikać, a za czym się rozglądać, dopiero się uczę, ciężko mi tym samym określić, co takiego w masce ma tak 'zbawienny' wpływ na naszą czuprynę;) Swoje pierwsze oraz dalsze wrażenia po zastosowaniu maski będę Wam opisywać na bieżąco. Nie ukrywam, że z racji recenzji w Internecie nastawiam się mocno pozytywnie.


Z kolei eliksir z Joanny (Argan Oil Jedwabisty Eliksir) kosztował niecałe 14zł. Buteleczka jest szklana, zawiera w sobie 30ml substancji. Ze środka wydobywamy płyn za pomocą pompki. Producent informuje, że można nakładać eliksir zarówno na mokre jak i suche włosy. Zachęcona od razu wycisnęłam odrobinę na rękę i wtarłam we włosy na całej długości. Pierwsze wrażenie: płyn jest tłusty, ale nie nadmiernie. Włosy po nałożeniu nie zrobiły się jak strączki, a po prostu stały się przyjemnie gładkie. Zapach delikatny, miły. Myślę, że będę stosowała kosmetyk głównie na końcówki. Podobnie jak w przypadku maski, wrażenia będę opisywać Wam, kiedy użyję już kosmetyku kilkukrotnie. 





Zauważam, że znów zaczyna mi się mania na punkcie dbania o włosy. Cały czas staram się 'coś' z nimi robić, ostatnimi czasy widzę jednak wzmożone zainteresowanie swoją czupryną:)

Co wy robicie w kierunku dbania o swoje włosy? Poświęcacie im dużo czasu, macie jakieś sprawdzone, ulubione metody? :)

niedziela, 2 lutego 2014

5.

Jak dobrze obudzić się z własnej woli, a nie pod przymusem budzika. Spałam nad wyraz spokojnie, bo z reguły to jestem nocnym markiem i kręcę się i wiercę po łóżku do późnych godzin nocnych (co zresztą doprowadza mojego mężczyznę do szaleństwa hahahaha). 
Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam swoje ostatnie zakupy. Zdjęcia są wprawdzie niepełne, bo obejmują tylko kosmetyki i biżuterię, o ciuszkach opowiem Wam innym razem. 


Zakupy kosmetyczne robię w drogeriach, zazwyczaj pada na Rossmann. Tym razem był to także Superpharm i Natura.
Niemal wszystko, co widzicie na zdjęciu powyżej to totalne nowości, z którymi nie miałam wcześniej do czynienia. Postanowiłam w tym miesiącu postawić na oszczędność i kupiłam kosmetyki wielu marek, których nie miałam okazji jeszcze testować.

 L'biotica, Biovax, intensywnie regenerująca maska.
Z kosmetyków z serii Biovax korzystam od dawien dawna. Wypróbowałam już wiele masek, mgiełek i szamponów i nigdy się nie rozczarowałam. Tym razem postawiłam na maskę, z którą nie miałam jeszcze do czynienia. Skusiły mnie oleje w niej zawarte, mianowicie arganowy, olej makadamia i kokosowy. Wiemy nie od dzisiaj, że oleje mają zbawienny wpływ na nasze włosy, mam nadzieję, że pod postacią takiej maseczki także.
Do pudełka dołączony został także eliksir w saszetce i, standardowo, czepek termoaktywny.


Lakier do paznokci jest firmy Miss Sporty, kosztował ok. 5zł i w rzeczywistości jest mocno wyrazisty, mimo że na zdjęciu wypada dość blado ;)


Postanowiłam też wybróbować nowy korektor rozświetlający pod oczy. Inglota, którego stosuję już dość długo, choć nie jestem z niego do końca zadowolona, zamieniłam na korektor marki Wibo. Cena ok. 8zł -zachwycająca, bo za Inglota płacę około 38zł. Zobaczymy, czy zamiana wyjdzie mi na dobre.


Teraz przejdę do biżuterii, a dokładniej -do naszyjników, na których punkcie mam ostatnimi czasy fioła. Uważam, że żadna biżuteria tak jak naszyjnik nie 'rozświetla' kreacji, nie dodaje jej charakteru.
Wszystkie trzy poniżej przedstawione naszyjniki pochodzą ze sklepu Parfois. Cena dwóch pierwszych 14,90zł. Za ostatni zapłaciłam 49,90zł.




Jak jest z Wami i z noszeniem biżuterii? :)

Miłego niedzielnego wypoczynku!

sobota, 1 lutego 2014

4.



Cudownie jest patrzeć w lustro z pełną akceptacją siebie i swojego ciała. I to w każdym wydaniu, rano, zaraz po przebudzeniu –bez makijażu i w piżamie oraz wieczorem, przed wyjściem, wymalowaną i ‘poukładaną’. Świadomość tego, że nie jest się idealnym i podobanie się sobie mimo tego to najważniejsza kwestia, inaczej nie można czuć się ze sobą dobrze. W kochaniu samej siebie niewątpliwie ‘wspiera’ mnie mój mężczyzna, który daje mi odczuć, że podobam mu się w każdej możliwej wersji (a uwierzcie, że widział już wiele…). Czasami słyszę od niego, że to właśnie rano, gdy ledwo otworzę oczy, jestem dla niego najpiękniejsza. Ale dziś nie o tym!
Dzisiaj chcę opisać wam pokrótce, jak wygląda mój mini trening. Mini, bo jest wykonywany w domu i tak naprawdę moje ciało nie jest specjalnie wymagające co do ćwiczeń. Z biegiem czasu zamierzam przenieść się na siłownię, ale z racji tego, że Pani Zima nie zachęca mnie szczególnie do wychylania się z czterech ścian –póki co zostanę przy wersji domowej. 

Na początek wykonuję ćwiczenia ogólne. Trwają one około 30 minut. Mają na celu ‘uruchomienie’ wszystkich mięśni w moim ciele. Początkowo korzystałam z filmiku, który załączam poniżej, aktualnie ten trening to mix ćwiczeń z tego filmiku i innych, które mam gdzieś w głowie.



Po tych ćwiczeniach przechodzę do takich skupiających się na konkretnych partiach ciała. W moim przypadku jest to brzuch i pośladki. Są to miejsca, na których udoskonaleniu zależy mi najbardziej. Brzuchowi poświęcam około 15 minut i taką samą ilość minut dedykuję pośladkom. Te dwie partie ciała najbardziej lubię ćwiczyć z powszechnie znaną Mel B. Po tym krótkim treningu robię sobie przerwę. Jest to zawsze około dwudziestu minut. Następnie łapię za dwa hantelki dwukilogramowe, za które dziękuję mojemu mężczyźnie i wykonuję ćwiczenia, których nauczył mnie zresztą on sam. Jest to różnego rodzaju podciąganie i podnoszenie, które jako laikowi ciężko jest mi opisać. Wpadłam kiedyś na ten filmik i myślę, że jest wart polecenia dla osób, które podobnie jak ja zaczynają swoją przygodę z hantlami.



Po każdym treningu jestem przepełniona energią, dzięki której mam siłę i chęci na jeszcze więcej. Nie padam na przysłowiowy ‘pysk’, jak to wyobrażają sobie niektórzy. Aktualnie moje ciało prezentuje się tak i jestem z niego bardzo dumna, aczkolwiek na to, do czego dążę, muszę jeszcze trochę popracować.



A jak wasza forma? Wolicie wyciskać z siebie poty w domu czy na siłowni? A może plener?

Do następnego!

czwartek, 30 stycznia 2014

3.

Przygotowania do wiosny trwają. Mimo, że za oknem jeszcze cała masa śniegu i wcale nie zanosi się na to, by zamierzał się wynieść, ja coraz bardziej nastrajam się wiosennie. Zbieram tym samym modowe inspiracje i przygotowuję swoją garderobę oraz ciało na przywitanie Pani Wiosny. Już nie mogę się doczekać, aż wszystko zacznie budzić się do życia, a cudowne promienie słoneczne będą zaglądać do mojego mieszkania. Tak naprawdę to tylko kwestia kilku tygodni, a czas ucieka tak nieubłaganie. Im jestem starsza tym bardziej czuję, jak ten czas ucieka mi przez palce... Trzeba wykorzystywać każdy moment i 'wyciskać' z niego jak najwięcej! Poniżej kilka zdjęć, którymi na pewno będę inspirować się przy tworzeniu swoich wiosennych outfitów.



Myślę, że są to proste zestawienia, które tak naprawdę pojawiają się niemal w każdym sezonie, ale dzięki temu się sprawdzają -zawsze i na wiele okazji. Taki właśnie preferuję styl -kobiecy (czasem mniej, czasem bardziej), czasem na luzie, ale przede wszystkim tak, by czuć się sobą.

Nie zapominam oczywiście o ciele! Oprócz tego, że ćwiczę (więcej szczegółów w najbliższym poście), zamierzam także wprowadzić kilka zmian w swojej diecie. Na początek będzie to wpojenie sobie paru zdrowych nawyków: picie dużej ilości wody, jedzenie warzyw, owoców i co najważniejsze: jedzenie śniadania, bo akurat o tym zdarza mi się przypomnieć sobie raz w miesiącu...
 

A wy 'bawicie się' w przeglądanie blogów modowych/lifestylowych/urodowych w celu znalezienia inspiracji? A może czerpiecie je z innych źródeł? Chętnie dowiem się z jakich :)

Do 'usłyszenia' niebawem!

piątek, 24 stycznia 2014

2.

Wreszcie w domu! Po zderzeniu z mrozem, jaki panuje na zewnątrz, nie marzyłam o niczym innym oprócz ramion mojego mężczyzny, ciepłej herbaty i wylegiwania w łóżku:)
Dziś czeka mnie jeszcze trening. Uwielbiam ćwiczyć. Staram się to robić regularnie, bo odczuwam nie tylko efekty wizualne, ale też wewnętrzne -zdecydowanie lepsze samopoczucie i mnóstwo endorfinek:) Póki co ćwiczę w domowym zaciszu, ale zamierzam ze swoim treningiem przenieść się na siłownię -nie ma to jednak jak profesjonalny sprzęt. Jak na razie jednak daję radę z hantelkami, treningami z różnych kanałów na youtube i własną wyobraźnią. Jak każdego dopada mnie czasem lenistwo i chęć rezygnacji, ale wtedy mega motywująco działa na mnie przeglądanie zdjęć z folderu 'inspiracje', które potajemnie sobie kolekcjonuję:) Ważę niespełna 50kg przy wzroście 165cm zatem dla mnie ćwiczenia to chęć wyrzeźbienia sobie sylwetki i lepszego samopoczucia. Dlatego zaraz wyskakuję spod kuszącej swoim ciepłem kołdry i biorę się 'za siebie'!
Jak wygląda Wasze dbanie o sylwetkę? Jest w Waszym życiu miejsce na sport? Macie swoje ulubione kanały na youtube? Czyje ćwiczenia najbardziej Was przekonują?
Więcej na temat mojego typowego treningu i zdjęcie mojej sylwetki -soon:)

Miłej nocy!



czwartek, 23 stycznia 2014

1.

Zima zawitała do stolicy, a Ola na blogspota:)
Typowo kobieco: zakupy, makijaże, literatura, kuchnia, sport, a wszystko PO MOJEMU.
Na początek życzę sobie wytrwałości, bo blogerką już byłam nie raz, a jakieś cholerstwo ciągnie mnie tu z powrotem non stop!
A więc... wytrwałości!